W Gabinecie Gadów

Ledwie Kate i Julie zdążyły wrócić z podróży na Zielone Wzgórze do biblioteki, książkowy skrzat przyprowadził im kolejnego gościa. Była to Wioletka Baudelaire, jedna z głównych postaci Serii niefortunnych zdarzeń, cyklu książek autorstwa Lemony'ego Snicketa.


Wioletka była najstarsza z rodzeństwa. Miała jeszcze młodszego brata Klausa i siostrę Słoneczko. Wioletka miała talent do konstruowania wynalazków, które pomagały jej i rodzeństwu w niebezpiecznych sytuacjach. Jej znakiem rozpoznawczym była wstążka, którą dziewczynka związywała włosy.

Wioletka podeszła do dziewcząt. Uśmiechała się lekko. Złapała je za ręce i pociągnęła w stronę czerwonego krzesła, które zachęcająco podskoczyło i zakręciło się na jednej nóżce. Kiedy wszystkie na nim usiadły, w jednej chwili biblioteka zmieniła się w dom Wujcia Mont’yego.

Wioletka powiedziała, że zabrała przyjaciółki w miejsce, gdzie czuła się najpewniej i najlepiej, prawie jak w prawdziwej rodzinie. Opiekunem rodzeństwa Baudelaire był wówczas herpetolog - doktor Montgomery Montgomery. Jego pasją były gady. Posiadał pokaźną kolekcją węży zgromadzonych w Gabinecie Gadów i wciąż wybierał się na badania do Peru.



Wioletka przedstawiła dziewczętom swoją siostrę Słoneczko i brata Klausa. Pokazała im Niezwykle Jadowitą Żmiję, która wbrew nazwie była bardzo potulna i przyjaźniła się ze Słoneczkiem.

Jak sobie wyobrażasz Niezwykle Jadowitą Żmiję i Słoneczko? 
Narysuj je TUTAJ

Dzieci opowiedziały Kate i Julie o swoim nieszczęściu: stracie rodziców i kolejnych opiekunach, którym zależało wyłącznie na ich ogromnym majątku. Razem zwiedziły Gabinet Gadów i poznały Wujcia Mont’yego, który zaprosił je na gorącą czekoladę.

Znużone przyjaciółki zamknęły na chwilę oczy i kiedy je otworzyły znajdowały się znowu w nocnej bibliotece. Zaciekawione ciężkim losem rodzeństwa Baudelaire, zgodnie postanowiły przeczytać wszystkie części Serii niefortunnych zdarzeń.

Jeśli masz ochotę jeszcze pobyć chwilę z sympatycznym rodzeństwem Baudelaire, 
wejdź TUTAJ i zagraj.
Powodzenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz